poniedziałek, 8 kwietnia 2013

rehabilitacja, rehabilitacja, rehabilitacja ;)

Aslema! Lebess? :D Moje arabskie 50% daje o sobie znać :D
A tak teraz poważnie to wróćmy do tego co się działo ostatnio. A działo się jak zawsze "coś".

Wracając do orzeczenia o niepełnosprawności.. to wiecie już, że dostałam na 4 lata. Dla wszystkich którzy nie wiedzą są tam różne wskazania (jest 10 punktów i im więcej spełniam tym lepiej, bo na więcej się załapiemy).
I tak:
- 4 pierwsze punkty: "nie dotyczy",
- 4 kolejne punkty: "wymaga" (dzięki temu załapiemy się na jakieś przywileje - więcej o tym na co się załapiemy powie Mama na priv, jeśli zapytacie ;p),
- punkt nr 9: "nie spełnia" (czyli nie dostaniemy karty parkingowej dla niepełnosprawnych - bo przecież jestem bobas i Mama może mnie nosić),
- punkt nr 10: "nie wymaga",
W sumie nie ma najgorzej. Na te najważniejsze rzeczy się załapałam. Szkoda trochę, że tej karty parkingowej nie będzie, bo też by się pewnie czasem przydała...
Teraz czekamy dwa tygodnie aż się uprawomocni i potem można załatwiać: legitymacje, fundacje itd.

W sobotę Mama wypróbowała w końcu inhalator, który dostałam od Zajączka u cioci Sylwii i wujka Mateusza. Działa!!! :** Dziękuję.

Wdech.. wydech..

Co to za para leci. mlam mlam mlam.. języczkiem skosztujemy...


Wczoraj rano wstała Mama wcześnie, tabletka (dla mnie i dla Mamy), mleczko, itd. i poleciałyśmy (spacerkiem, ja w wózku) do babci Joli i dziadka Włodka (ciocia Sylwia była na uczelni, podobno miała wykład o mleczku modyfikowanym i Mama chce się dowiedzieć co tam mówili. Ciociu musisz z Mamą pogadać dzisiaj ;p). Potem po obiadku poszliśmy spacerkiem do prababci Cilki i pradziadka Bronka (czyli niedziela jak każda - oczywiście było miło).

Mniam mniam mniam


Dzisiaj - poniedziałek. Mama wstała bardzo wcześnie, jeszcze wcześniej niż wczoraj. Bo dzisiaj... dzisiaj byłyśmy na rehabilitacji w OWI. Bardzo stęskniłam się za p. Joasią, która jak zawsze przywitała nas uśmiechem. P.Joasia powiedziała, że robię duże postępy i zapisała sobie wszystko w swoim zeszyciku. Niestety nie trzymam jeszcze główki, ale p.Joasia powiedziała, że jeszcze czas i wszystko powoli. Chwiliła za to moje nóżki i rączki. Pokazała mi grzechotkę, którą sobie ładnie trzymałam i chciałam zjeść (bo ja wszystko chcę jeść.. i zabawki i grzechotki i paluszki - moje i mamy, i nawet mój kocyk). Jak już zobaczyła co potrafię to pokazała Mamie jak jeszcze może się ze mną bawić. Troszkę ze mną potem poćwiczyła i troszkę mi podeszło mleczko do gardła. Jak wcześniej cały czas byłam uśmiechnięta (bo lubię p.Joasię) to potem, to mleczko które się ulało troszkę mnie zdenerwowało i trzeba było skończyć ćwiczenia (takbardzo płakałam). Jeszcze szybciutko Mama pozapisywała terminy kolejnych rehabilitacji i wizytę u logopedy. Teraz będę już częściej ćwiczyć w Ośrodku.

23.04 - rehabilitacja
06.05 - logopeda
09.05 - rehabilitacja
15.05 - rehabilitacja
23.05 - rehabilitacja
29.05 - rehabilitacja

Na 14:20 idziemy z Mamą do przychodni, bo potrzebna nam recepta na żelazo dla mnie, bo się skończyło, a to ważne. Potem jedziemy do babci Joli, dziadka Włodka i cioci Sylwii.

Boussa!!!! <3

2 komentarze: