Wiem, wiem długo nie pisałam. Postaram się poprawić żebyście
nie musieli czekać.
Taki szybki skrót tego tygodnia:
Poniedziałek:
Rano na 9:10 dziadek Włodek zawiózł mnie i Mamusię do
alergologa. Byliśmy troszkę przed czasem, a że nie było przed nami nikogo, a
Pani Doktor już była, więc załatwiliśmy wizytę wcześniej. P.Doktor osłuchała
mnie i powiedziała, że wszystko jest dobrze. Dalej niestety muszę brać wziewy.
Wtorek:
Dzień straszny, bo... byłam na szczepieniu. Wszystko troszkę
się przeciągnęło, bo bardzo dużo małych dzieciaczków przyszło razem ze swoimi
mamami. Najpierw Pani Pielęgniarka zważyła mnie i się okazało, że ważę już 7kg.
Dużo. Potem czekałam na wizytę u mojej p.dr K. Jak już weszłyśmy do gabinetu to
p.doktor K. zbadała mnie czy jestem zdrowa i czy mogę mieć to szczepienie.
Okazało się, że mogę. Ehh.. Myślałam, że może uda się bez kłucia. Mama zapytała
o żelazo (czy dalej mam brać) i o basen. P.dr K. dała mi skierowanie na badanie
krwi (odnośnie tego żelaza) i badanie moczu (jeśli chodzi o basen).
Potem przeszłyśmy do innego pokoju i tam Pani Pielęgniarka
wbiła mi 2 szczepionki (w jedną nóżkę i w drugą). Bolało bardzo. Próbowałam
ostrzec inne dzieci (może by zdążyły uciec) i bardzo płakałam. Na kolejne
szczepienie za 6 tygodni.
Środa:
Rano pojechałam (w wózku) do prababci Cilki i pradziadka
Bronka. Tam Mamusia dała mi i deserek i obiadek, bo tak długo siedziałyśmy.
Dziś też pierwszy raz dostałam pół żółtka (tego z jajka). W sumie nie bardzo
poczułam smak, bo Mama dołożyła to do obiadku.
Na 15:55 miałam rehabilitację z p.Joasią. Taka późna godzina
plus upał nie są dobre do ćwiczeń. Nic mi się nie chciało i wcale ładnie nie
ćwiczyłam. Byłam śpiąca i było mi strasznie ciepło. Ani na kolankach, ani na
piłce nie umiałam się skupić i ćwiczyć. Nawet duże lustro nie pomagało.
P.Joasia próbowała mnie zachęcić i czasem się nawet do niej uśmiechnęłam i
patrzyłam błagalnym wzrokiem (myślałam, że może da ma dziś poodpoczywać). Na
koniec tak się strasznie rozpłakałam, bo przecież jak mnie nie słuchają to muszę
troszkę pokrzyczeć. Mamusia nie umiała mnie uspokoić. Na (nie)szczęście
skończyłyśmy troszkę wcześniej. I szybko zasnęłam w wózku w drodze powrotnej.
Ja bardzo lubię rehabilitację i moją p.Joasię i Ośrodek i wszystkich, których
tam spotykam. Cieszę się zawsze kiedy tam idziemy razem z Mamą. Czasem tylko są
takie dni jak ten, że jestem bardzo zmęczona.
P.S. Mama chwaliła mnie przed p.Joasią, że ładnie biję
brawo, a ja nie chciałam pokazać :D
Po godz.18 przyjechała po nas ciocia Sylwia i pojechaliśmy do ciocia Dosi, wujka Marcina i malutkiej Natalki. Miło spędziliśmy popołudnie i wróciliśmy do domku. Dziękujemy za zaproszonko :*
Po godz.18 przyjechała po nas ciocia Sylwia i pojechaliśmy do ciocia Dosi, wujka Marcina i malutkiej Natalki. Miło spędziliśmy popołudnie i wróciliśmy do domku. Dziękujemy za zaproszonko :*
Czwartek:
Nie było rehabilitacji, ani wizyt lekarskich. Po południu
byłam na spacerku z Mamą, babcią Jolą i ciocią Marylką. Poszłyśmy (ja jechałam)
na plac Baczyńskiego. Potem odprowadziłyśmy babcię Jolę na przystanek, a ciocia
Marylka odprowadziła nas do domku (bo mieszka blisko nas).
Letnia dama. |
Na placu Baczyńskiego. |
Kolega Gołąbek. |
A wiecie jaką niespodziankę Mamie zrobiłam? Bawiłam się z
Mamą na mojej zielonej macie. Mama wyszła z pokoju na chwilkę (ja leżałam w tym
momencie na brzuszku). Mama wróciła i co zobaczyła? Mnie leżącą na pleckach.
Tak tak pierwszy raz obróciłam się z brzuszka na plecki. Z plecków na brzuszek
śmigam już od dawna. Ale tak to pierwszy raz. Mama nie wie jak, czy to
przypadek czy się nauczyłam. Prosiła mnie potem ładnie, zachęcała zabawkami, a
ja nie chciałam jej pokazać jak to zrobiłam. No nie wszystko na raz Mamusiu ;)
Kiedyś Ci pokażę.
Czytam sobie. |
Odpoczywam przed spanien.. |
Jest późno , a ja nie śpię. |
"Gdzie Mama?" |
"Co to? Niebieski jeżyk" |
"Ciekawe czy dobry?" |
"Bleee kłujeee" |
Piątek:
Na 13:00 byłam na rehabilitacji. Dużo nowych ćwiczeń. Trochę na kolankach przed lustrem (na siedząco!!!), trochę na szarym wałku. Pokazałam też p.Joasi jak pięknie biję brawo. P.Joasia powiedziała Mamie, że super, bo bardzo szybko nabyłam tę umiejętność (małe które dzieci w tym wieku tak pięknie biją brawo i dopasowują słowo "brawo" do czynności). Żeby udowodnić, że robię to częściej Mama nagrała w domu filmik i pokazałyśmy go na rehabilitacji. To taki dowód, że Mama nie zmyśla.
Buziaki-ogromniaki
A mówiłam twojej mamusi, że nawet się nie obejrzy a będziesz umiała się obracać na plecki :) brawo Sarusiu !!!
OdpowiedzUsuńI wpadajcie do nas częściej :)
Tylko jeszcze Mamusia nie widziała jak ja to zrobiłam ;) chętnie będziemy Was częściej odwiedzać ciociu Dosiu... a kiedy Wy wpadniecie znowu? :*
Usuń