Wtorek:
Rano z Mamą do Ośrodka. Na początu przywitała nas p.Justyna
(logopeda) i podziwiała i podziwiała jaka to ja piękna jestem (a jaka skromna).
O 9:55 rehabilitacja z p.Joasią. Ćwiczyło mi się całkiem całkiem. Taka
niespodzianka i zamiast niebieskiej piłki jest czerwona. Na kolankach jedno
nowe ćwiczenie, też mnie troszkę zaskoczyło. Ostatnie ćwiczenie na piłce
było ciężkie. Brzuszek musiał mocno pracować, więc troszkę protestowałam. Mama mnie
zabawiała różnymi zabawkami (masło maślane), ale to nic nie
dawało. Na koniec jeszcze ćwiczenia na wałku. Po rehabilitacji poszłam z
Mamusią na spacerek do Parku Niedźwiadków.
Everybody loves me. |
W Parku Niedźwiadków |
Słonko tak grzało, że
"uciekłyśmy" do prababci Cilki i pradziadka Bronka. Tam pierwszy raz
czytałam gazetę ;)
"Ooo gazeta... Może kupimy nowe, większe łóżko Mamo...?" |
"Jak to nie ma pieniędzy...?" |
"A ja już nam wybrałam takie supcio..., a może nowa szafa?" |
"Skosztowałam i wiem, że to łóżko naprawdę Ci się spodoba" |
Po południu "uciekłyśmy" z Mamą do domku, bo Mama
się bała, że będzie burza, a raczej takie gradobicie jak ostatnio. Ale chyba
nie tylko Mama się bała, bo połowa samochodów w mieście była
"obkocowana" i "obtekturowana", a nawet "ofoliowana" :D. Na szczęscie pogoda zrobiła niespodziankę i burzy
nie było.
Środa:
Obudziła nas piękna, słoneczna pogoda (taka prawie
afrykańska), więc poszłam z Mamusią na spacerek do Parku Niedźwiadków. Na 14:15
pojechałam z Mamą do Ośrodka na wizytę u p.dr H.-neurolog. Pani Doktor mnie
pooglądała, troszkę popytała Mamusię o lekarzy specjalistów (czy wszystko jest
ok), o rehabilitację i logopedę. Powiedziała, że mamy tak dalej ćwiczyć, bo
jest bardzo fajnie. I pokazać się za pół roku.
Zapomniałam Wam powiedzieć, że jak szłyśmy do Ośrodka Mama
złamała moją parasolkę. Tzn. nie złamała się całkiem, ale już jest bezużyteczna
bo się wygieła troszkę i nie da się jest ustawić odpowiednio, żeby mi nie
świeciło słonko. W domku Mama szybko zamówiła mi nową, bo w taką pogodę bez
parasolki ani rusz. Prosto z Ośrodka pojechałam z Mamą do babci Joli i dziadka
Włodka. Wcześniej "zahaczając" o pocztę i o sklep z ciastkami bo...
dzisiaj skończyłam pół roczku !!!!!! Wow wow wow jaka ja już jestem duża. Sto
lat dla mnie!
Jutro muszę wstać bardzo wcześnie rano, bo jedziemy do
Kliniki w Ligocie, do kardiologa. Jak byłam w szpitalu po urodzeniu to kardiolog
mnie badał i niby było ok, ale Mama i tak się boi co nam jutro Pan/Pani Doktor
powie.
Opowiem Wam o tym następnym razem.
Sarusiu jaka Ty już oczytana jesteś :) Buziaki dla Ciebie i Mamy :*
OdpowiedzUsuńhihih.. pomagam Mamie w "zakupach" :) Dziękujemy i przesyłamy też buziaczki dla Ciebie ciociu Dosiu i dla Natalki :*
Usuń