środa, 5 czerwca 2013

neurolog + wolne + pediatra


Poniedziałek:
O 12:00 wizyta u p.doktor S-K. Troszkę się wszystko przesunęło i do gabinetu weszłyśmy dopiero o 12:34. P.doktor obejrzała mnie i jak zwykle pochwaliła. Powiedziała, że rączki i nóżki już są coraz dłuższe (czyli jestem bardziej proporcjonalna). Bardzo fajnie obracam się na brzuszek (przez obie strony) i długo utrzymuję się na łokciach, trzymam główkę dopóki się nie zmęczę (bo potem sama opada). Ogólnie jestem fajniutkim "żywym" dzieckiem. Komunikuję się ("rozmawiam") bardzo ładnie.
P.doktor (Mamę też) tylko niepokoi mój oddech. Musimy iść do alergologa (zapiszemy się wcześniej niż miałyśmy).

Wtorek:
Taki zwyczajny dzień w domku, bo na dworze brzydko (pada i "burzuje") i ze spacerków nici (no i przecież ja jeszcze jestem chora, więc pewnie dlatego pogoda nie ładna, żeby mi smutno nie było, że dzieci się bawią i spacerują na słoneczku, a ja nie mogę).


"Siema Tedziu" ;)

Środa:
Rano Mama zadzwoniła do przychodni, żeby zapisać mnie do kontroli do mojej doktor K.
Zapisano mnie na 9:50, ale jak to u lekarza bywa czasem się wszystko przeciąga. Na szczęście (dla mnie) jedna miła Pani przepuściła nas w kolejce i weszłyśmy wczęśniej (to dlatego, że jestem malutka i tak troszkę już Mamusi marudziłam).
P.doktor K. zbadała mnie i powiedziała, że osłuchowo już jest super i że mamy odstawić leki. Jedyne co jeszcze muszę brać to wziewy i prawdopodobnie będę je brała cały czas (jak narazie) bo cały czas kaszlę (Mama mówi "jak stary gruźlik"). Zaleciła też wizytę u alergologa.
Na rehabilitację w piątek mogę już iść. Jupi !!!! Bardzo się cieszę, że nie muszę nic odwoływać, bo już się stęskniłam za p.Joasią.
Na kolejne szczepienia mamy się zapisać jak skończę pół roku (czyli za 2 tygonie).
No i jeszcze p.doktor wprowadziłą mi nowe jedzonko (a raczej dodatek do jedzonka) - gluten.
A tak zmieniając temat... Wczoraj Mama rozmawiała z ciocią Gosią (mamą Alusi i Jasia). Znowu dostaliśmy zaproszonko, ale niestety nie możemy pójść, bo ja dalej mam kaszelek i Mama się boi, żeby nie pozarażać innych dzieciaczków (w sumie to już chyba nie zarażam, ale lepiej nie ryzykować). Mam nadzieję, że następnym razem się zobaczymy, bo już się stęskniłam.

Z planów o których pisałam w ostatniej notce nic nie odwołujemy. Jutro USG bioderek, w środę rehabilitacja, a co w weekend? ;)

Buziaki Misiaki <3

2 komentarze:

  1. Super Kruszynko, że tak się rozwijasz :)
    Już pół roku będzie? Kiedy to zleciało ? :O
    Jagoda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szybko zleciało... jeszcze pamiętam mój wcześniejszy brzusiowy domek ;)

      Usuń