Niedziela:
Leniwy poranek.
"Chcę to, chcę to... Jeszcze troszkę... Chcę skosztować... (zauważyła mnie) Mamooo pomóż mi.. Mamooo daaaaj..."
Po południu do prababci Cilki i pradziadka
Bronka. Była też maleńka Natalka (i inni też). Natalko Natalko rośnij
szybciutko, bo chcę się już z Tobą pobawić.
"Natalko idę do Ciebie" |
Po południu zaczęło padać i już się
bałam, że to zepsuje moje festynowe plany. Na szczęście przestało padać i
pojechałam (w wózeczku) z Mamusią i babcią Jolą na Paprocany na Tyski Festyn Rodzinny.
Na szczęście
Majka Jeżowska się troszkę spóźniła i zdążyłyśmy dojechać zanim weszła na
scenę. Spotkałyśmy też ciocię Tereskę, ciocię Monię i Elmira (piesio).
Ja i Elmiś |
Paprocany |
Było supcio. Majka śpiewała na scenie, a Mamusia trzymała
mnie na rączkach i też śpiewała i tańczyła ze mną. Niestety nie zostałyśmy do
końca, bo było już późno.
Poniedziałek:
Taki zwykły leniwy dzień. Po południu odwiedziła nas babcia
Jola i dziadek Włodek.
Wtorek:
Rano wstałam wcześnie (i Mama też), bo o 8:15 już zaczynałam
ćwiczyć z p.Joasią. Jak zawsze ładnie ćwiczyłam i p.Joasia bardzo mnie
chwaliła. Dostałam też plan na lipiec. Mam troszkę mniej rehabilitacji
(wiadomo, bo wakacje). Dwa razy będę miała rehabilitację z innymi Paniami. Raz
z p.Dorotą, a raz z p.Kasią. Jeszcze ich nie poznałam, więc nie mogę Wam
jeszcze powiedzieć czy są takie supcio jak p.Joasia (chociaż tam chyba wszyscy
są supcio i zawsze tacy mili). Po rehabilitacji pojechałam z Mamą do prababci
Cilki i pradziadka Bronka. A po południu przyszła do nas babcia Jola i ciocia
Marylka (taka niespodzianka).
Środa:
Dziś znowu wstałam wcześnie rano i znowu na 8:15 jechałam do
Ośrodka na rehabilitację. Ćwiczę sobie jak zawsze, na kolankach, na piłce, na
wałku i nagle .... coś innego. Ćwiczenie przygotowujące do siadania. W szoku
byłam małym, że znowu coś nowego, ale dałam radę. P.Joasia powiedziała, że
każdy nowy tydzień robię więcej postępów. Ostatnio Mama pytała o basen (czy już
możemy chodzić) i p.Joasia radziła, żeby poczekać, żebym trzymała ładnie główkę.
A dziś nam powiedziała, że już niedługo i możemy się wybrać na basen. Juuupi!!!
Już mam weekend. W tym tygodniu nie było żadnych lekarzy i
jakoś szybko mamy wolne. Planów na czwartek i piątek brak (jak narazie). Jeśli
chodzi o sobotę i niedzielę to już sama nie wiem. Pogoda nam psuje plany (ma
być wycieczka i niewiadomo czy będzie). Jedno sobotnie spotkanie już Mama
odwołałą, bo miało nas nie być w mieście. A miałam iść na spotkanie
dzieciaczków z zD (takie większe spotkanie). Ciocia Gosia (mama Alusi) dała
znać Mamusi o tym spotkaniu. Niestety Mama odwołała, bo już mieliśmy plany. Jak
są 2 fajne rzeczy w jednym czasie to potem szkoda i jednego i drugiego.
Zobaczymy.
Kolejny tydzień bardzo zajęty, ale o tym jeszcze napiszę. Uciekam
spać bo już późno.
Buziaki Misiaki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz