środa, 16 kwietnia 2014

odwiedziny, rehabilitacja, grupowe zajęcia ogólnorozwojowe, iiii SALA DOŚWIADCZENIA ŚWIATA :)

Poniedziałek:
Wcześniejsze planowane spotkanie nie wypaliło, ale tym razem się udało i odwiedziła nas ciocia Gosia z Alusią i Jasiem. Nawet się nie wstydziłam, baa troszkę łobuzowałam (albo nawet bardziej niż troszkę). Mama i ciocia Gosia wypiły kawkę i pogadały, w większości to rozmowy o nas (o mnie i Alusi) i o rehabilitacjach, turnusach, logopedach, doktorach, innych terapiach, NFZ'cie, wczesnym wspomaganiu rozwoju, przedszkolu integracyjnym (dla Alusi) itd.
Po tym jak nasi goście poszli do Mamy zadzwoniła Pani z Zespołu Szkół Specjalnych i umówiła nas na środę na pierwsze zajęcia w Sali Doświadczenia Świata. Supcio! Tak długo na to czekaliśmy. Jeszcze tylko powinna zadzwonić kolejna Pani od gimnastyki korekcyjnej i już będzie wszystko supcio. To czekamy.

Wtorek:
Rano pojechałam z Mamą do Ośrodka na rehabilitację z p.Asią. Dalej uczę się wstawać i idzie mi coraz lepiej. Humorek miałam bardzo dobry, do czasu... kiedy znowu było to ciężkie ćwiczeniu na brzuszek.
Po rehabilitacji - żeby w taką brzydką pogodę nie wracać do domu skoro i tak trzeba przyjechać drugi raz (bo to trochę na drugim końcu miasta), pojechałam (ja w wózku) z Mamą do prababci Cilki i pradziadka Bronka. Tam zjadłyśmy obiadek i na 16:30 z powrotem do Ośrodka na grupowe zajęcia ogólnorozwojowe. Znowu nie było wszystkich. Byli: Natalka z Mamą i Tatą, Adaś z Mamą, Mateuszek z Mamą, Franio z Mamą, nowy chłopczyk Staś z Mamą i Tatą, no i oczywiście ja z Mamą. Dalej była wiosna i budziliśmy swoje uszy (instrumentami) i swoje oczy (kolorowymi światełkami). Była też stymulacja i kisiel do tego (ładnie pachniał, ale nie chciałam skosztować). Do "miski" z wodą i pianą, która bulgotała i masowała stópki nie chciałam wejść. A to wszystko dlatego, że przede mną było kilka dzieci w kolejce i niektóre protestowały i ja też nie chciałam. Weszłam za to stópkami do miski pełnej fasolek. Było jeszcze wiele innych ciekawych rzeczy. Na koniec przytulasek od Mamusi i do domku.

Środa:
Rano wolne. A na 14:00 już musiałam być w Zespole Szkół Specjalnych na Wczesnym Wspomaganiu Rozwoju, a dokładniej dziś miałam pierwsze zajęcia w Sali Doświadczenia Świata. Iiii było supcio! Powiem Wam, że taka sala to supcio sprawa. Ile tam było fajnych fajności. Było łóżko wodne i takie świecące makarony (kabelki), wielka tuba, a w niej świecące wodne bąbelki. Były takie domki z lusterkami i świecącymi, kolorowymi sznureczkami. Był basen z kulkami, dużyyy, taki duży, że i ja i p.Renata i nawet Mama się zmieściły i jakby było więcej dzieci to też by się zmieściły. A ile w tym basenie kolorowych piłeczek. Było też podświetlone akwarium (nie z prawdziwymi rybkami). I wiele, wiele innych rzeczy. Wow wow wow! Takiej wspaniałej sali jeszcze nie widziałam. Niestety takie zajęcia będę mieć tylko raz w miesiącu. Szkoda. Jest też dobra wiadomość, że dostaniemy po świętach jedne zaległe marcowe zajęcia. Supcio! Następnym razem Mama zapyta czy możemy porobić jakieś zdjęcia ;)

W drodze do ZSS :)


Uciekam spać, choć chyba nie zasnę po tylu wrażeniach.
Dobranoc :**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz