Dziś już czwartek i znowu nadrabiamy. Ostatnio jakoś mamy
dużo na głowie (a właściwie to Mama ma), jakieś załatwianie, stresowanie i
takie tam inne.
Poniedziałek:
Miały być zajęcia w Szkole z Wczesnego Wspomagania Rozwoju z
p.Agnieszką, ale mi je przełożono i miałyśmy z Mamą niespodziewane wolne.
Wtorek:
Rehabilitacja w Ośrodku z p.ciocią Asią. Jak zawsze supcio!
Idzie mi bardzo dobrze, ale chyba z moim planem nie zdążę do 2 urodzinek. Mama
mówi, że wszystko w swoim czasie i że poczeka, aż nadejdzie ten czas, że sama
zacznę chodzić. W sumie ja już to chyba potrafię tylko troszkę się boję i teraz
muszę się tylko przełamać (czyli że to siedzi w mojej główce ;p).
No zobaczymy jak to będzie.
Po południu miały być zajęcia grupowe ogólnorozwojowe, ale
niestety też je przełożyli.
Taki to już mamy czas przedświąteczny, że dużo trzeba
załatwiać i czasem zajęcia są przekładane :)
Środa:
Niby wolne, ale Mama załatwiała sprawy telefonicznie. Jak
pozałatwiała, to miałyśmy dzień dla siebie.
A wiedzieliście, że 3 grudnia to Międzynarodowy Dzień Osób
Niepełnosprawnych?
Czwartek:
Rano pojechałyśmy z Mamą na spotkanie, bo coś tam załatwiamy
(napiszę o tym za jakiś czas). Będą małe zmiany.
Po obiadku wzięłam mój piękny zeszyt i pojechałam z Mamą na
zajęcia do logopedy p.cioci Ani (to te prywatne zajęcia z 1%). Dziś pierwszy
raz poszłam na zajęcia sama tzn. bez Mamy (Mama musi polubić siedzenie na
korytarzu). Dziś oprócz opowiadania zdjęć, samogłoski "A" (która jest
wszędzie), były np. wyrażenia dźwiękonaśladowcze (np. muu, ko ko itd.). Były
też masażyki i dmuchanie baniek mydlanych. A wracając do tej samogłoski to dziś
pięknie powiedziałam "A" (tylko raz i Mama nie słyszała, ale było to
wyraźne "A"). Pod koniec zajęć zawołałyśmy Mamę, żeby wiedziała co
robiłyśmy i co mamy na zadanie domowe i umówiła kolejne zajęcia. Na zadanie
mamy robić dalej masażyki, uczyć się dmuchać (i inne co już wcześniej miałyśmy
ćwiczyć). Dodatkowo musimy zrobić resztę samogłosek i powklejać do zeszytu
obrazki + wyrazy dźwiękonaśladowcze (jest pies - hał hał, kot - miał, kura - ko
ko, kurczaczek - pi pi).
Aaa i zapomniałam opowiedzieć o piciu z kubeczka. Nie wiem
czy już pisałam, że mleka z kubeczka pić nie chcę. Mama próbowała i zawsze
kończyło się tak, że wypiłam 1/3 (albo mniej) i więcej nie chciałam, tylko
krzyczałam gdzie ta butla. Zawsze wygrywałam, bo Mama przelewała resztę i
butelkę dostałam. Mama powiedziała to dziś p.cioci Ani i narazie zmiana
taktyki. Czyli butlę dostaję normalnie, a w ciągu dnia wszystko inne mam pić z
tego kubeczka. Pokazałyśmy też na zajęciach jak ja z tego kubka piję i p.ciocia
Ania bardzo mnie pochwaliła (że ładnie piję). Dostałam też pochwałę, za to jak
ładnie piję przez słomkę (a piję tak już od wakacji). Na koniec dostałam
naklejkę słoneczko (taką samą jak tydzień temu). Mama dostała fakturę za ten
miesiąc. Teraz tylko musimy opisać dokładnie w jakim celu itd. i możemy wysłać
do fundacji (żeby dostać zwrot pieniążków, które Mama wykładała z własnego
portfela).
A tak poza tym to dziś Barbórka. Wszystkim Górnikom i
Górnikom Emerytom wszystkiego najlepszego :) Tak swoją drogą to my też
świętujemy (tak jak wiele rodzin na Śląsku ;p).
Jutro rehabilitacja z p.ciocią Asią.
A w sobotę... basen (jupi). I podobno w sobotę przychodzi do
grzecznych dzieci jakiś Gość z brodą w czerwonej czapce. Ja byłam grzeczna (tak
mówi Mama ;)).
A po obiadku idziemy z Mamą na X Targi Twórczości Osób
Niepełnosprawnych "W dobrym TTON-ie być Aniołem".
Buziaki-ogromniaki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz