sobota, 6 grudnia 2014

Ho ho ho! :)

Ho ho ho! Byliście grzeczni? Ja byłam i dziś przyszedł do mnie Mikołaj (tzn. zostawił prezenty). Ale zacznijmy od wczoraj...

Piątek:
Rano pojechałam z Mamą do Ośrodka na rehabilitację. Przychodzimy do Ośrodka, a tam jakiś Pan w czerwonej czapce z białą brodą. Dzieci dostawały akurat prezenty i robiły zdjęcia z Mikołajem. Ja też mogłam mieć zdjęcie, ale jakoś tak mnie to wszystko przeraziło, że ze zdjęcia nie bardzo coś wyszło (więc nie będziemy wklejać), oczywiście do zdjęcia poszłam z Mamą. A na rehabilitacji ładnie ćwiczyłam (jak zawsze) ;)
Wieczorem wywiesiłam z Mamą skarpetę, podobno w nocy przyjdzie Mikołaj i zostawi jakiś prezent. Wieczorem nie chciałam zasnąć (chyba myślałam o tym Mikołaju).

Sobota:
Rano musiałam wstać wcześnie, bo sobota czyli basen. Nawet nie zdążyłam zobaczyć czy ten Mikołaj coś mi zostawił.
Na basenie niespodzianka. Podobno też był Mikołaj i zostawił nam mały upominek - dostaliśmy piernikowego ludka (mój troszkę się połamał w drodze powrotnej).
A na basenie jakoś dziś byłam "na nie". Nie bardzo chciałam współpracować. Kilka ostatnich razy przecież pięknie pływałam, a dziś nie. Dziś był mały bunt. Nie nurkowałam jak inne dzieci, bo coś mi się nie podobało. A było nas dziś tylko 4 (tzn. czwórka dzieciaczków). Na koniec (jak już trzeba było wychodzić) było troszkę lepiej. Poszłam też z Mamą na chwilkę do bąbelków.

Duże kółeczko

Polewamy się wiadereczkami

Szukamy kolorowych piłeczek (żółtej, czerwonej i niebieskiej) i wrzucamy do odpowiedniego kółeczka
Piernikowy Ludek - prezencik basenowy


A w domu... w domu moja skarpeta była pusta... ale obok skarpety wisiał duży worek z prezentami. Tyle tego było, że nie zmieściło się do skarpety. Wszystkie prezenty bardzo mi się podobały. I bardzo dziękuję Mikołajowi (a raczej kilku "Mikołajom").

Mamooo zobacz jaki duży worek :)

Co to? Ile prezentów... :) Dziękuję Mikołaju!

Mała Mikołajka


Po obiadku pojechałam na Tyski Rynek na X Targi Twórczości Osób Niepełnosprawnych "W dobrym TTON-ie być Aniołem". Troszkę posłuchaliśmy jak śpiewają dzieci, troszkę pooglądałyśmy jakie piękne ręcznie robione rzeczy sprzedają w każdej budce. Na dłużej zatrzymaliśmy się oczywiście przy budce z naszego Ośrodka. Tam też zrobiłyśmy małe zakupy, a obok Mama kupiliśmy pyszną gorącą (bo zimno) herbatkę (tzn. ja jej nie piłam). Oczywiście ta herbatka też u "naszych" ;)
Potem wróciliśmy pod scenę i czekaliśmy na Mikołaja, ale troszkę (bardzo) się spóźniał, więc Mama stwierdziła, że wracamy do domu (bo zimno, a byliśmy tam już 1,5h). Mikołaja niestety nie widziałam. Może za rok się uda :p

Same wspaniałości

;)

Będą śpiewać.


A teraz uciekam już spać, bo dzień był pełen wrażeń i jestem troszkę zmęczona.

Buziaki-ogromniaki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz