Ho ho ho! Byliście
grzeczni? Ja byłam i dziś przyszedł do mnie Mikołaj (tzn. zostawił prezenty).
Ale zacznijmy od wczoraj...
Piątek:
Rano pojechałam z Mamą do Ośrodka na rehabilitację.
Przychodzimy do Ośrodka, a tam jakiś Pan w czerwonej czapce z białą brodą.
Dzieci dostawały akurat prezenty i robiły zdjęcia z Mikołajem. Ja też mogłam
mieć zdjęcie, ale jakoś tak mnie to wszystko przeraziło, że ze zdjęcia nie
bardzo coś wyszło (więc nie będziemy wklejać), oczywiście do zdjęcia poszłam z
Mamą. A na rehabilitacji ładnie ćwiczyłam (jak zawsze) ;)
Wieczorem wywiesiłam z Mamą skarpetę, podobno w nocy
przyjdzie Mikołaj i zostawi jakiś prezent. Wieczorem nie chciałam zasnąć (chyba
myślałam o tym Mikołaju).
Sobota:
Rano musiałam wstać wcześnie, bo sobota czyli basen. Nawet
nie zdążyłam zobaczyć czy ten Mikołaj coś mi zostawił.
Na basenie niespodzianka. Podobno też był Mikołaj i zostawił
nam mały upominek - dostaliśmy piernikowego ludka (mój troszkę się połamał w
drodze powrotnej).
A na basenie jakoś dziś byłam "na nie". Nie bardzo
chciałam współpracować. Kilka ostatnich razy przecież pięknie pływałam, a dziś
nie. Dziś był mały bunt. Nie nurkowałam jak inne dzieci, bo coś mi się nie
podobało. A było nas dziś tylko 4 (tzn. czwórka dzieciaczków). Na koniec (jak
już trzeba było wychodzić) było troszkę lepiej. Poszłam też z Mamą na chwilkę
do bąbelków.
Duże kółeczko |
Polewamy się wiadereczkami |
Szukamy kolorowych piłeczek (żółtej, czerwonej i niebieskiej) i wrzucamy do odpowiedniego kółeczka |
Piernikowy Ludek - prezencik basenowy |
A w domu... w domu moja skarpeta była pusta... ale obok
skarpety wisiał duży worek z prezentami. Tyle tego było, że nie zmieściło się
do skarpety. Wszystkie prezenty bardzo mi się podobały. I bardzo dziękuję
Mikołajowi (a raczej kilku "Mikołajom").
Mamooo zobacz jaki duży worek :) |
Co to? Ile prezentów... :) Dziękuję Mikołaju! |
Mała Mikołajka |
Po obiadku pojechałam na Tyski Rynek na X Targi Twórczości
Osób Niepełnosprawnych "W dobrym TTON-ie być Aniołem". Troszkę
posłuchaliśmy jak śpiewają dzieci, troszkę pooglądałyśmy jakie piękne ręcznie
robione rzeczy sprzedają w każdej budce. Na dłużej zatrzymaliśmy się oczywiście
przy budce z naszego Ośrodka. Tam też zrobiłyśmy małe zakupy, a obok Mama
kupiliśmy pyszną gorącą (bo zimno) herbatkę (tzn. ja jej nie piłam). Oczywiście
ta herbatka też u "naszych" ;)
Potem wróciliśmy pod scenę i czekaliśmy na Mikołaja, ale
troszkę (bardzo) się spóźniał, więc Mama stwierdziła, że wracamy do domu (bo
zimno, a byliśmy tam już 1,5h). Mikołaja niestety nie widziałam. Może za rok
się uda :p
Same wspaniałości |
;) |
Będą śpiewać. |
A teraz uciekam już spać, bo dzień był pełen wrażeń i jestem
troszkę zmęczona.
Buziaki-ogromniaki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz