Piątek:
Dalej mam katar (już od tygodnia), więc Mama pojechała ze mną
do mojej p.dr K.
Pani Doktor zbadała mnie i osłuchowo wszystko jest dobrze.
Siedzi mi to paskudztwo w nosku i nie chce wyjść. Dostałam kropelki i mamy
robić inhalacje i przyjść gdyby się pogorszyło. Byłam dzielna, więc dostałam 2
naklejki "dzielny pacjent" (swoją drogą chodzę do tylu lekarzy, że
tych naklejek mam już całkiem sporo).
Pogoda się popsuła, więc spacerku już nie było. Musiałyśmy
się zająć z Mamą w domku. A co robiłyśmy...
|
Mam uczyć się dmuchać, więc były bańki mydlane... (najpierw robiła Mama) |
|
Piękne bańki Mamo! |
|
Ja też miałam dmuchać, ale zabrałam tylko Mamie "to coś do dmuchania" i chciałam uciec... ;) |
|
Były też kolorowe piórka... |
|
Próbowałyśmy z Mamą dmuchać, ale jeszcze nie bardzo wiem o co chodzi... (chociaż 2 raz zrobiłam dziubek tak jak Mama) |
|
Uczyłyśmy się też zwierzątek... (dalej wałkujemy: owca, krowa, świnia) |
|
"Gdzie jest krowa? Tak, to jest krowa. Krowa robi muuuu. Daj krowę." |
|
Potem zwierzątka w książeczce. "Gdzie jest świania? Tak, to jest świania. Świnia robi chrum chrum." |
|
Potem troszkę muzyki. Były cymbałki. P.S. Ta świanka słucha jak gram. |
|
I były piłeczki. |
Tak jakoś nam minęło. W między czasie były owocki dla mnie i kawka dla Mamy.
Dzisiaj też domowo, bo pogoda bardzo brzydka.
Buziaki-ogromniaki
P.S. Miłej majówki ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz