poniedziałek, 12 maja 2014

bo Mama ma być wszędzie! ;)


Tak na początek troszkę o zeszłym tygodniu i w skrócie o tym co się działo.

Czwartek:
Na 10:40 miałam rehabilitację w Ośrodku. Ostatnio zaczynam się troszkę buntować. Uciekam pani Asi. Wymuszam troszkę, bo nie chce mi się ćwiczyć. P.Asia powiedziała Mamie, że może powoli powinnam sama zostawać na zajęciach i zobaczymy czy będę lepiej ćwiczyć. Mama oczywiście uważa podobnie, że może trzeba tak spróbować. Mi się to nie podoba, bo moja Mama musi być zawsze obok (nawet jak na nią nie zwracam uwagi). Zawsze pilnuję żeby była, a jak jej nie ma to szukam i płaczę. Ale wróćmy do tego co było na czwartkowych zajęciach. Płakałam i płakałam, tak inaczej niż zawsze. Mama rozróżnia mój płacz, a tym razem nawet p.Asia się wystraszyła, bo płakałam inaczej. Chciałam powiedzieć, że bardzo boli mnie brzuszek. Zrobiłam co trzeba do pampersa, ale dalej płakałam i nie umiałam się uspokoić. O ćwiczeniach nie było mowy i zwolniłyśmy się z reszty czasu rehabilitacji. Jeszcze po drodze troszkę Mamie płakałam. Wróciłyśmy do domku i było ok.

Piątek:
Na 12:00 znowu do Ośrodka. Tym razem zajęcia z p.Justyną (logopeda). Czekałyśmy na korytarzu i spotkałyśmy mojego kolegę z zajęć grupowych - Mateuszka, z Mamą. Po chwili przyszła po mnie p.Justyna i zabrała mnie SAMĄ (tak na próbę) do sali. Oczywiście po 2 min. poszłyśmy po Mamę :) P.Justyna stwierdziła, że chyba jeszcze nie jestem gotowa, żeby sama siedzieć na zajęciach. Przynajmniej tu na razie wygrałam i Mama będzie ze mną :D
Fajnie się bawiłam z p.Justyną, a Mama siedziała blisko i obserwowała. Na koniec obie dostałyśmy duże pochwały. Ja za to, że się pięknie rozwijam, że tyle rozumiem, że niektóre rzeczy robię bez żadnego (lub tylko z małym) opóźnieniem. Mama też znowu została bardzo pochwalona za to jak się mną zajmuje i jak ze mną ćwiczy w domu. To jest taka nasza praca ZESPOŁOWA (moja i Mamy). Żeby nie było tych pochwał za dużo, mamy robić więcej masaży stópek, bo jeszcze są troszkę nadwrażliwe. Pani Justyna pożyczyła też Mamie supcio książeczkę "Zabawy paluszkowe". Mama już nam taką zamówiła (bo była niedroga i wyszło by nas to prawie tyle co ksero). A książeczka jest naprawdę supcio. Jest tam tyle wierszyków (takie typu: "Idzie kominiarz..", "Idzie rak.." i dużo, dużo których nie znamy) i musimy się ich nauczyć i się nimi bawić.
Na 15:00 musiałyśmy wrócić do Ośrodka na rehabilitację. To chyba jakiś dzień spotkań znajomych, bo spotkałam Alusię z Mamą.
Tym razem miałam lepszy humor i dość ładnie ćwiczyłam. I oby było tak dalej. Na rehabilitacji dalej to samo. Ćwiczenie mięśni brzuszka, wstawanie i chodzenie bokiem. Chyba powoli Was już tym zanudzam, bo w zasadzie nic nowego nie ma.

Sobota i niedziela:
Dni spacerowe i odwiedzinowe. 

Spacerowo i radośnie

Bo najlepsze są biszkopty!


Poniedziałek:
Wolne od zajęć. Byłam z Mamą na krótkim spacerku. A dokładniej pojechałyśmy do apteki zamówić moje krople do oczu, bo od czwartku muszę je dostawać. Potem krótki spacerek, bo pogoda nie za ciekawa (słońce, deszcz, słońce, deszcz).

Plan na ten tydzień:
- wtorek - zajęcia grupowe ogólnorozwojowe
- środa - rehabilitacja + świętowanie u Natalki ;)
- czwartek - sala doświadczenia świata
- piątek - rehabilitacja
- sobota - brak planów
- niedziela - brak planów

Miało być krótko :D

Dobranoc :**

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz