My dalej
o tym samym. Naszym głównym tematem dalej jest przedszkole i wszystko co z nim
związane. Tydzień temu Sara w przedszkolu była pierwszy raz. A ja już widzę
tego plusy i minusy.
Minus to
wiadomo. Obecna sytuacja. Choroba. 4 dni w przedszkolu i już choroba. U nas to
wszystko bardzo szybciutko, ze zwykłego zatkanego nosa do zapalenia oskrzeli
bardzo blisko. Baa czasem wystarczy nawet alergiczny katar, żeby choroba się
rozwinęła.
Innych
minusów nie widzę. No może jeszcze jeden malutki - to niejedzenie posiłków. Ale
wierzę, że Sara jednak się przekona i coś zacznie wcinać.
Plusów
jest całe mnóstwo. Napiszę tylko to co już (po 4 dniach) zauważyłam.
Taka
sytuacja: Sara je w domu obiad. Ja, jeśli w tym czasie akurat nie jem to i tak
siedzę obok i pomagam lub "pomagam" (czyt. przyglądam się, żeby to
jedzenie za szybko i za dużo nie znalazło się w buzi). Tak było do tej pory.
Tym razem Sara pokazuje, że mam sobie iść i ona będzie jadła sama. Normalnie
mnie wygoniła. Cieszę się bardzo. Wstałam, obróciłam się plecami i zaczęłam
zmywać jakieś gary w zlewie, spoglądając co jakiś czas czy przypadkiem się nie
krztusi. Samodzielność to zdecydowanie jeden z największych plusów przedszkola.
Inne
sprawy takie jak kontakt z rówieśnikami. To też na pewno ogromy plus, chociaż
na ten temat za dużo jeszcze powiedzieć nie mogę. Muszę dopytać jak tam Sara po
tych kilku dniach (no ale to dopiero po chorobie).
Czas
spędzony osobno, to też duży plus i dla Sary i dla mamy. Wystarczy, że te kilka
godzin jesteśmy same, to potem lepiej spędzamy czas razem. Ja mam chwilkę dla
siebie, Sara spędza czas z dziećmi. Po powrocie, obie jesteśmy jakoś bardziej
pozytywnie nastawione.
Można by
wymieniać i wymieniać. Skoro po 4 dniach już widzę taki postęp to co będzie
potem..
Pozdrawiam
mama Ola
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz