sobota, 1 lutego 2014

O rehabilitacji i o rysowaniu ;)


Wczoraj na 12:10 pojechałam z Mamą do Ośrodka na rehabilitację. To, że przez ostatnie dni budzę się średnio 2 razy w nocy i nie śpię np. 1,5 godziny sprawia, że w dzień jestem trochę marudna, a czasem nawet trochę bardziej niż trochę. I tak też było na rehabilitacji. Do nikogo w Ośrodku nie chciałam się uśmiechać (co jest dziwne), bo przecież byłam taka niewyspana i cały czas mnie w tej buzi bolało. Do p.Asi prawie się raz uśmiechnęłam, ale tylko troszeczkę. A na rehabilitacji uczyłam się wstawać (czyli to czego uczę się od niedługiego czasu). Podobno idzie mi całkiem dobrze :)

Dziś u nas piękna pogoda. Pojechałam z Mamą i babcią Jolą na spacer do prababci Cilki i pradziadka Bronka.
A popołudniu Mama wyciągnęła białą kartkę i kredki (takie inne niż ostatnio) i rysowałyśmy. Mama mi troszkę pomagała, bo ja sama jeszcze nie potrafię. Kredki były brudzące, więc potem trzeba było umyć rączki. Bardzo mi się podobało i nie chciałam skończyć. Trochę protestowałam jak Mama chowała kredki ;p Potem chciałam skosztować czy obrazek jest smaczny, Mama na szczęście w porę odratowała moje dzieło. Może kiedyś będzie warte miliony ;)


Rysuję :)

Skończyłam 

Zobacz Mamo :)


Uciekam teraz do łóżeczka, bo znowu boli mnie w buzi.

Buziaki Misiaki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz