Jak już wczoraj pisałam, dziś wstawałam z Mamą bardzo
wcześnie. I z samego rana pojechałyśmy do Ośrodka na rehabilitację. Taka
wczesna pora nie jest dla mnie dobra do ćwiczeń (przynajmniej nie wtedy, kiedy
w nocy przez zęby nie śpimy). Byłam bardzo marudna. Ćwiczyłam najpierw na dużej
niebieskiej piłce i wtedy było jeszcze ok, bo ćwiczenie łatwe. Potem trochę (na
nawet więcej niż trochę) gorzej. Zaczęłam protestować, że tak wcześnie, a takie
trudne ćwiczenia. Nic to jednak nie dało. Dalej musiałam ćwiczyć. Potem troszkę
łatwiej, ale humorku już i tak nie miałam takiego dobrego. Po rehabilitacji
wróciłam z Mamą do domku i odechciało mi się spać (za to Mamie oczka się
zamykały, ale nie spała, bo co zrobić jak ja mam ochotę na zabawę ;p).
Na 16:30 znowu pojechałam z Mamą do Ośrodka. Wcześniej w
domku trochę spałam, ale niewystarczająco, więc dalej byłam śpiąca). Oprócz
mnie byli: Amelka, Natalka i dziewczynka (której imienia nie pamiętam),
Mateuszek, Adaś, Karolek i Franio(Franka już poznałam kiedyś na dużym spotkaniu
zespołowych Przyjaciół). Tak, tak zapamiętałam już prawie wszystkie imiona.
Znowu było naprawdę supcio! Było troszkę o zimie (tak jak ostatnio) i
dzisiejsze zajęcia było o żółtym (kolorze). Była żółta chusta i cytrynki
(oprócz zabawy nimi, również kosztowaliśmy je: "kwaśne jak cytryna" i
wtedy Mama dała mi polizać cyrtynkę. Wykrzywiało mi buzię, ale wyciągałam
języczek znowu i znowu żeby więcej skosztować. Była też zabawa żółtym kiślem
(ubabrani byliśmy wszyscy). I jeszcze dużo innych ciekawych zabaw/ćwiczeń.
Dowiedziałyśmy się też o czymś fajnym. Na zajęciach będą
robione zdjęcia (wszyscy musieli wyrazić na to zgodę) i potem te zdjęcia (jeśli
będziemy chcieli) dostaniemy. Więc może jak się z Mamą na jakieś zdjęcie
załapiemy (same) to kiedyś Wam pokażemy.
Następne zajęcia grupowe za 2 tygodnie.
Ten tydzień mamy już wolny. Jedną rehabilitację nam
odwołano, bo niektórzy chorują, a wszystkie dzieci chcą mieć rehabilitację. Podobno
ma być ładna pogoda, więc może te 3 dni wykorzystamy bardziej towarzysko i spacerowo.
:) |
P.S. Wiecie co ja dziś podsłuchałam... podobno był u nas
dziś kurier od Zajączka i zostawił Mamie pod opieką wielkanocny prezent. Tak,
tak już teraz! Potem go sobie Zajączek weźmie do zapakowania. Mama to poważną
rolę pełni skoro pomaga Zajączkowi. Ale Ciiii, żeby się Zajączek nie
dowiedział, bo jeszcze nie dostanę prezentu.
Dobranoc :**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz