Ho ho ho!

Ho ho ho! Byliście grzeczni? Był u Was Mikołaj? U mnie był, nawet 2 razy!

Wczoraj powiesiłam z Mamą skarpetę, bo Mama powiedziała, że przyjdzie w nocy Mikołaj. Długo nie umiałam zasnąć, bo myślałam tylko o tym Mikołaju, o saniach i reniferach, no i o dzwoneczkach. A z samego rana, jak tylko otworzyłam oczka, a było jeszcze ciemno, pokazałam paluszkiem w stronę skarpety. I wiecie, że tam był prezencik. Maaagia.

Mama mówi, że potem ciężko było wyjść do przedszkola, no bo wiecie te prezenty..

Wiecie, że ja ostatnio nie jestem dobrą modelką. Mama znalazła sposób na Mikołajkę ;)

W przedszkolu fajnie się bawiłam. I nawet ubieraliśmy choinkę.

Po południu miałam dziś terapeutyczny maraton. Na początku integracja sensoryczna (ta prywatna). W sumie to zawsze mam w środę te zajęcia, ale p.Ola w tym tyg. przełożyła mi na dziś.

Potem szybciutko do Ośrodka na rehabilitację z ciocią Asią i terapię psychologiczną z ciocią Karoliną. W Ośrodku też już pięknie ustrojone, choinka stoi. Po terapiach były pochwałki. Mama dumna, że tak sobie pięknie radzę.

Po powrocie do domu wiecie co się okazało.. że w skarpecie jest drugi prezent, chyba Mikołaj zapomniał mi wszystkiego dać rano (chociaż Mama mówi, że jakbym dostała wszystko od razu to musiałabym mieć dziś wolne od wszystkiego innego).

I najważniejsze... dostałam osobistą wiadomość od Mikołaja. Takie wideo specjalnie dla mnie i do mnie adresowane (podobno inne Dzieci też takie dostały, Mama widziała nawet kilka takich).

A jutro przedszkole i terapia logopedyczna w Ośrodku.

P.S. Postaramy się tu pisać częściej, bo coś ostatnio słabo.

Buziaki-ogromniaki