sobota, 8 października 2016

Po raz czwarty. Turnus w "Michałkowie"

Kolejny (już czwarty) turnus za nami. Jak zwykle byliśmy w "Michałkowie" w Bystrej (k.Bielska-Białej). To już takie nasze miejsce i mamy nadzieję, że tak zostanie :) Bo wiecie ja czuję się tam już jak u siebie. Jak przyjechałam, to wiedziałam gdzie pokoje, gdzie sale terapeutyczne, gdzie jedzonko i gdzie zabawa. Pamiętałam też moje Ciocie i Wujka. A to przecież ważne, bo już jestem przyzwyczajona i wtedy lepiej pracuję.

"Michałkowo"

Taka radość

Do piesia chcę


Mamusia wybrała mi różne terapie:
1) Rehabilitacja ruchowa - z ciocią Emilią, potem zastępstwa z ciocią Kasią i ciocią Mają. Wszystkie Ciocie są wspaniałe i bardzo je lubię. Jednak nie znaczy to, że tak całkowicie pięknie zawsze ćwiczyłam. Bo wiecie... rehabilitacja ruchowa to taka terapia na której dużo dzieci się buntuje lub płacze. Ja też miałam czasem gorszy dzień. A przeważnie było tak, że pierwsze 40min ładnie pracowałam, a potem już chciałam kończyć. No i wtedy to się Ciocie musiały pomysłowością wykazać, żeby mnie (uparciucha takiego) przekonać. Powiem Wam, że im się to udawało. Mamusi na tych zajęciach nie było, bo wtedy to chyba bym nic nie pracowała. Na szczęście udało się i Mama zostawiła aparat na zajęciach, więc mamy co Wam tu pokazać. Zdjęcia z ostatniego dnia, kiedy ćwiczyłam z ciocią Mają. 
p.s. To dziwne "coś" co mam założone pod koszulką to kombinezon TheraTogs.

Brzusio pracuje

Uśmiech

Na piłce



Bo to wszystko nie jest takie łatwe jak się wydaje.


2) Terapia logopedyczna - z ciocią Anią. Ciocia Ania jest rewelacyjna (podobnie jak wujek Piotr z którym miałam też na wcześniejszych turnusach). Między innymi dzięki nim (i codziennym zajęciom) tak pięknie zaczynam mówić. A jak widziałam zdjęcie cioci Ani na korytarzu to pokazywałam, że właśnie do tej cioci chce iść na zajęcia.

Zaczarowana.

Czytamy o Bobiku

Ćwiczenia przy komputerze. 

Dmuchamy piórka.


3) Terapia pedagogiczna - z ciocią Dorotką. Ciocię Dorotkę też uwielbiam. Ciocia ma wspaniałe podejście do dzieci i nie tylko. Powiem Wam, że Mama bardzo chciałaby tak podchodzić do niektórych spaw jak ciocia Dorotka. Niestety nie mamy zdjęć, bo nie zdążyłyśmy porobić (następnym razem Mama będzie chyba robić zdjęcia na początkowych zajęciach) :(

4) Dogoterapia - z wujkiem Piotrem i Lią. Wiem, że nudne jest powtarzanie się, ale tu też było supcio. Bardzo polubiłam się Lią (no i Wujka też bardzo lubię). Najbardziej oczywiście podobało mi się karmienie i łaskotanie psinki :)

Gili gili Lia

Lia odpoczywa, a my z Wujkiem układamy pieska

Jogurcik

Pa pa Lia

Mojaaaa :*

"Am" a rączki

Moja piękna praca 


5) Integracja sensoryczna - z wspaniałą ciocią Marysią. Tu była przede wszystkim "walka" z moją nadwrażliwością dotykową, ale nie tylko. Były huśtawki, piłka terapeutyczna, trampolina, piłeczki, masaże, elementy muzykoterapii, stymulacja węchowa olejkami zapachowymi itd.

Aaaa piłeczki

Ćwiczę z ciocią Marysią

Kształty

Hop hop

Takim rowerkiem przyjechałam z zajęć. Filmik na fb.


6) Terapia ręki - z nową ciocią Agnieszką. Cioci wcześniej nie znałam, więc trzeba się zawsze najpierw przyzwyczaić. Tu byłam troszkę uparciuszkiem i nie bardzo chciałam współpracować. Miałam inne pomysły na te zajęcia ;) Chociaż Mama mówi, że czasem potrafiłam się na chwilkę skupić i popracować.

Przyczepione

Kaszka

Wałkujemy

Swoje rączki zostawiłam na ścianie po raz kolejny ;)


Oprócz terapii trochę pospacerowałyśmy (to głównie w pierwszym tyg, bo potem z pogodą kiepsko). Poznałam nowe Dzieci (pozdrawiamy sąsiada zza ściany Julka i ciocię Anię też ;)).
Mama mogła sobie troszkę porozmawiać, bo wiadomo.. podobne problemy, podobne radości.

Na ławeczce

Tu jest tak pięknie

Woda

Zabawa kamyczkami

Biegnę

Z kolegą Julkiem

W bawialni

Zabawa przed spaniem



W niedzielę odwiedzili nas babcia Jola, dziadek Włodek i ciocia Marylka i zabrali nas na wycieczkę do Szczyrku.

Z Mamusią

Brum brum

Udaję pieska, a potem żabkę


Wszystkim bardzo bardzo dziękujemy za kolejny wspaniały turnus :*
Wiecie co jest fajne, że to faktycznie jest nasze miejsce, że znamy terapeutów i oni znają nas. Mama mówi, że bardzo ważne jest, że każdy terapeuta pamięta (lub zagląda w swoje notatki) co robił na poprzednim turnusie. Dzięki temu może kontynuować, widzi jakie dziecko przez ten czas zrobiło postępy itd. A ja dzięki temu, że znam Ciocie i Wujka mogę lepiej pracować, bo znam, bo ufam, bo nie muszę poznawać kogoś nowego, tylko od razu pięknie pracować.
Dla nas to ważne, że nie jest to "masówka", a ja nie jestem "jakimś tam kolejnym dzieckiem", tylko z tymi "naszymi" terapeutami jesteśmy związani.

Dziękujemy <3


Jeszcze raz dziękujemy i do zobaczenia chyba w marcu :)

P.S. No i Wam Kochani też bardzo chciałam podziękować. Bo wiecie... to dzięki Wam i Waszym dobrym serduszkom (1%) mogę jeździć na takie turnusy <3
Ciężka praca daje efekty i my to widzimy!


Buziaki-ogromniaki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz