Pewnie
czytaliście już na moim fb, że jakaś infekcja się przyplątała. Jest katarek i
troszkę kaszel (bo katar spływa), a przy "zespołowym małym nosku" to
ciężko jest z takim katarem.
Do
przedszkola nie chodzę, na terapie już też nie. Robimy wolne w tym tygodniu,
żebym nabrała sił. To tak w skrócie.
Siedzę
sobie w domku z Mamusią i np. dziś byłam na chwilę przewietrzyć te zarazki i
poszłyśmy z Mamą załatwić bardzo ważną sprawę.
Najpierw
spakowałyśmy paczkę-niespodziankę w domu. Niestety Wam nie powiemy co było w
paczuszce, bo to ma być niespodzianka, a możliwe, że będzie wpis przeczytany
zanim ta paczuszka dotrze na miejsce. Mama włożyła prezencik do dużej koperty i
zaadresowała. Potem sama wzięłam paczuszkę i poszłyśmy na pocztę. I teraz ten
prezencik poleci pewnie samolotem daleko daleko do cioci Edytki, a raczej do
maluśkiej Dzidziuni.
Ja Cioci
już nie pamiętam, bo widziałam ją ostatnio jak jeszcze byłam malutka (nie
miałam jeszcze roku). No i ta nasza Ciocia przeniosła się za granicę i teraz
już się nie widzimy tak często, więc paczuszkę musimy wysłać pocztą.
A ja
dodatkowo uczę się, że taka paczka może polecieć sama, że listonosz ją potem do
Cioci zaniesie. I że trzeba wcześniej włożyć do koperty, kupić znaczek i
zapłacić.
Aaa no i
przy okazji wysłałyśmy kolejne faktury do Fundacji.
Taką paczuszkę wyślemy małej Księżniczce <3 |
:) |
Idziemy do Pani na pocztę. |
Buziaki Misiaki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz