Od
zawsze robię wszystko, żeby zapewnić Sarusi jak najlepszy rozwój. Te wszystkie
terapie, turnusy, ćwiczenia w domu itd. Ale od jakiegoś czasu wydaje mi się, że
brakuje nam czasu na dzieciństwo.
Każdy
nasz dzień jest zaplanowany. Rano przedszkole, potem szybko do domu, bo po
południu już mamy jakieś terapie. Do tego dochodzą wizyty u specjalistów.
Zawsze się gdzieś spieszymy.
Ostatnio
rozpisywałam sobie terapie na kolejny miesiąc. I hmm.. oprócz 2 długich
weekendów majowych nie mamy żadnego dnia wolnego.
Odkąd
Sara poszła do przedszkola, zastanawiam się nad tym jak to wszystko jej
pozmieniać. Czy ciągnąć dalej tak jak jest czy z jakiś terapii zrezygnować.
Na tę
chwilę Sara ma terapie w swoim przedszkolu. Do tego terapie w Ośrodku
(rehabilitacja, logopeda, psycholog, pedagog). Prywatnie chodzimy na terapię
logopedyczną, integrację sensoryczną i zajęcia na basenie (wszystko raz w
tygodniu). No i WWR w tym drugim przedszkolu (czyli te 4h w miesiącu). Troszkę
się tego nazbierało.
I jest
problem, bo z wszystkiego jesteśmy zadowolone ;) Ale czasem trzeba coś zmienić...
Matka
postanowiła: Do końca roku szkolnego (czyli jeszcze 2 miesiące) zostaje jak
jest. Potem i tak kończy nam się dokument na WWR i z tego właśnie rezygnujemy.
Czyli
rano Sara będzie chodzić do przedszkola, a po południu zostanie tylko Ośrodek i
terapie prywatne. I zobaczymy jak to będzie.
Dzięki
takiej małej zmianie znajdą się dni, kiedy po (lub przed) przedszkolu nie
będzie trzeba się spieszyć.
Wydaje
mi się, że musimy podejść do tego "zdrowo". Terapie, zajęcia,
turnusy, ćwiczenia, to wszystko jest bardzo, bardzo ważne, ale trzeba uważać,
żeby nie przegiąć w drugą stronę.
A zabawa i czas na wygłupy jest przecież tak
samo ważna w rozwoju każdego dziecka.
Brawo:)
OdpowiedzUsuń