W końcu
zdrowa. Hmm tzn. nie do końca zdrowa, bo katar jest i dusi kaszelek i oczy
łzawią i ropieją. I to chyba alergia. Rano nie potrafiłam otworzyć oczek, bo
oczka takie zaropiałe, że Mama musiała mi przemyć. Musimy szybciutko znaleźć
lekarza (alergolog) z szybkimi terminami.
A tak po
za tym..
Rano w
końcu pojechałam do przedszkola. Mama śpiewała mi całą drogę (chodzimy pieszo)
piosenkę o Sarusi co poszła do przedszkola. W przedszkolu jak zawsze supcio.
A Mama
chce się pochwalić jakie piękne dostała zaproszenie do przedszkola na Dzień Mamy.
 |
Takie zrobiłam zaproszenie dla Mamusi |
A po
przedszkolu Dziadek zawiózł nas na integrację sensoryczną. Troszkę dziś
chciałam broić, bo powiem Wam tak w tajemnicy, że ja ostatnio często broję i
jestem mega uparciuch.
 |
Naleśnik i kręgle :) |
 |
Iiiii atakujemy... |
A po
południu działkowo ;) Pierwszy raz w tym sezonie. Ledwo przyszłam pokazywałam, że chcę basenik, ale Mama powiedziała, że jeszcze jest za zimno.
 |
Z wiadereczkiem po wodę. |
 |
Piłeczka. |
 |
Aaa to co lubię... wooooda. |
 |
Nie leci.. |
 |
Podobno po oczach widać, że będę broić, Chciałam pić brudną wodę prosto z kraniku ;) |
 |
Odpoczynek 5min. |
P.S. Aaa wiecie, że będę jeździć z przedszkola na hipoterapię. Jestem już duża i mogę jeździć na koniku. Nie wiem czy będę chciała, bo koniki to widziałam jedynie w książeczkach ;)
Buziaki Misiaki
Myślę, że Saruniu pokochasz koniki. Musisz tylko powoli się z nimi oswoić. Pozdrawiamy razem z moją córeczką Julcią :) Sylwia
OdpowiedzUsuńMamy taką nadzieję, bo koniki podobno są supcio. Pozdrawiamy Was :)
Usuń