Obiecałam, że będzie zaległa notka. Jest!
W zeszły weekend, a dokładniej w sobotę pojechałam z Mamą na
działkę. Było nas tam dość sporo. Obiadek zjadłam "na powietrzu"
(niby powinien bardziej smakować, ale mi się spieszyło do zabawy i nie bardzo
chciałam jeść). Dorośli obiadek jedli grillowy i chyba wszystkim smakowało.
Była tak piękna pogoda, że mogłam (pierwszy raz w tym sezonie) wykąpać się w
moim baseniku. Mama skorzystała i też się troszkę ze mną popluskała. Tak się
fajnie bawiłam, tak pluskałam i wcale, a wcale nie chciałam wyjść. Paluszki
zrobiły mi się jak u starszej babulinki (takie pomarszczone).
Potem pohuśtałam się też na mojej huśtawce i pobawiłam
troszkę na kocyku (oczywiście sama z niego nie zeszłam, bo trawa dalej gryzie).
Do domu wróciłyśmy pieszo i dość późno. Wieczór był cieplutki. A w domu po wrażeniach
działkowych jakoś nie bardzo umiałam zasnąć (pomimo wielkiego zmęczenia). Dzień
był wspaniały.
 |
Zdjęcie? |
 |
Z Mamusią |
 |
Plusk, plusk, pluuuuuusk... :) |
 |
Kaczuszka, żabka i inne... |
 |
Dla Was nie ma już miejsca :D |
 |
Pohuśtaj mnie Mamo! |
 |
Hmm.. Jak się ten kapelusik zakładało... |
 |
...chyba nie tak... |
 |
...taaak! |
Buziaki Misiaki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz