Za każdym razem, przed każdym kolejnym turnusem
rehabilitacyjnym słyszę od kogoś: "no to sobie odpoczniecie" ...
Nie zawsze chce mi się tłumaczyć, że turnus rehabilitacyjny
to nie wakacje.
Po części na pewno odpoczniemy, bo każda zmiana miejsca jest
w jakimś stopniu odpoczynkiem (szczególnie dla głowy).
Kiedy ma się dziecko niepełnosprawne, codzienność, która
kręci się wokół rehabilitacji, lekarzy, terapii itd. i kiedy zajmuje się tym
"jedna głowa" ... No właśnie!
![]() |
Turnus rehabilitacyjny - październik 2016 |
Każda zmiana miejsca jest odpoczynkiem. Szczególnie jak wraz
ze zmianą miejsca, przebywa się w "takim towarzystwie" (pozdrawiamy
wszystkich turnusowych Przyjaciół) ;)
Odpoczynkiem jest też to, że nie musimy gotować obiadów.
Sprzątania też jest mniej niż w domu. Zakupy robimy małe, czyli jakby nie
patrzeć to też odpoczynek.
Ale... jednak to nie to samo co wakacje...
Wstajemy wcześnie, żeby się przygotować, zejść na stołówkę i
zdążyć zjeść śniadanie przed terapiami. "Sara jemy szybciutko, bo za
chwilę mamy rehabilitację"
Czyli jemy z zegarkiem w ręku.
Sara na rehabilitację chodzi sama. Zna już Ciocie i Wujków,
więc mam godzinkę na np. ogarnięcie pokoju/siebie.
Oczywiście nastawiam budzik i 5 min przed końcem już po nią
idę.
W każdy dzień plan jest różnie ułożony. Terapie trwają
30min, 45min lub 1h.
Czyli np. odstawiam Sarę na dogoterapię, która trwa 30 min.
Zanim dojdę do pokoju, sprawdzę po drodze na tablicy czy nie zmienił się plan,
zabiorę jogurt z lodówki to już zostanie 25min. Wychodzę 5 min przed końcem,
więc mam np. 20min wolnego.
W te 20 min można np. wypić szybką kawkę z inną Mamusią, u
Pana w kawiarence na dole. Oczywiście z zegarkiem w ręku ;) Mamy wtedy chwilę
na plotki. Niby odpoczywamy, ale gdzieś tam z tyłu głowy myślimy, co tam
dziecko na terapii... no i ten zegarek już pokazuje, że zostało nam 10min...
Wszystko na czas.
Odbieramy dzieci i idziemy do pokoju, trzeba szybko zrobić
siku i zjeść jogurt, bo np. za 30min mamy kolejną terapię. Oczywiście wiadomo
jak to z dziećmi, po drodze mamy mały bunt, siku nie chce, bo coś tam, jogurt
je jak mały ślimak, przy okazji się jeszcze upaćka i trzeba się przebrać.
Dzwoni budzik, za 5 min terapia. Znowu bunt bo nie chce iść.
Tym razem np. 1h terapii logopedycznej. Czasem idę z Sarą,
bo dużo się dowiaduję, zapamiętuję, żeby ćwiczyć z Sarą w domu.
Po terapii szybko umyć rączki i na stołówkę, na
obiad. Mamy np. tylko 45min. do następnej terapii. Znowu ustawiam budzik,
bateria w telefonie już na wyczerpaniu (przecież tyle razy w ciągu dnia
przestawiamy).
30min terapii, może w tym czasie poczytam książkę albo
zadzwonię do babci. Budzik nastawiony zostało 15min.
Potem np. godzinna przerwa. Pukam do pokoju obok:
"Dziewczyny macie teraz czas, może spacer?" Ubieramy się. Jest zima
to wiadomo 15min zanim dziecię ubierzemy. Mamy 30min na spacer.
Czasem są takie dni, że mamy tak plan ułożony, że nie ma
czasu na spacer... W inne dni mamy terapię, za terapią i pół dnia wolnego, czas
na spacer jest, nawet trochę się nudzimy ;)
Kolacja.. ufff bez zegarka. Padamy z nóg już ok 19.
Mamę męczy to wieczne bieganie, wszędzie z zegarkiem. I ten
stres, żeby dziecko się nie rozchorowało i dotrwało do końca turnusu (inne
Turnusowe Mamy pewnie rozumieją).
Sarusię oprócz tego, męczą oczywiście terapie. Kilka godzin
dziennie ciężkiej pracy, to z pewnością nie są wakacje. I tak przez dwa
tygodnie.
Turnusy lubimy. Każde oderwanie od codzienności jest dobre.
Pomimo, wszystko głowa po części odpoczywa. Ciężko mi powiedzieć co czuje Sara.
Wydaje się, że pomimo ciężkiej pracy turnusy lubi. Zna Ciocie i Wujków i lubi
chodzić na zajęcia (powiedzmy, że tam gdzie jest ciężko to czasem jest mały
bunt) ;)
Do tego jak nie jesteśmy same, tylko mamy naszych Turnusowych
Przyjaciół, to tym bardziej nam się podoba.
Za miesiąc jedziemy na nasz VII turnus rehabilitacyjny.
Sara już się nie może doczekać kiedy spotka swoją koleżankę
Olę, a mama czeka na kawki z ciocią Agą ;)
P.S. Zapisałyśmy się już też na turnusy na 2019r.
Kochani, którzy również jeżdżą.. zapisaliście się już?
Wiecie, że ja w tym samym dniu co rozpoczęły się zapisy, już się nie załapałam
na jeden termin w 2019?! ;)
Miłego dnia!
- mama Ola -
No przecież nic ująć nic dodać:))
OdpowiedzUsuń:*
Usuń