Przez jakiś
czas zastanawiałam się czy na stronie Sary powinien znaleźć się wpis, który w
zasadzie Jej nie dotyczy.
Za dwa dni
nasze święto Kochane Panie, myślę, że to dobra okazja, do odrobiny egoizmu.
Pewnie wiecie
(przynajmniej w większości), że Sarę wychowuję sama, sama ogarniam wszystkie
sprawy. Jakoś daję radę, jak trzeba to się da. No, ale dziś nie o tym...
Nie ważne,
czy macie męża/partnera czy jesteście same. Nie ważne czy wychowujecie gromadkę
dzieci czy robicie wielką karierę... Ważne czy lubicie siebie i czy
realizujecie swoje plany..
I mówię Wam
to Ja - samodzielna mama dziecka niepełnosprawnego. Ta, która "poświęciła" (chociaż ciężko nazwać poświęceniem, robienie czegoś dla osoby którą się kocha) yyyy.. wszystko* (*wymarzony zawód, życie prywatne
itd.).... dla dziecka.
Nagle, jakiś
czas przed swoimi kolejnymi, takimi okrągłymi urodzinami (które były już jakieś
pół roku temu) "zostałam oświecona", obudzona raczej, że owszem dla
dziecka wszystko, ale wszystko też dla siebie!
Niby to takie oczywiste, ale
niekoniecznie dla kogoś, kto codziennie sam walczy o lepsze jutro dla swojego
niepełnosprawnego dziecka.
I tak
właśnie, po tym moim "przebudzeniu" zrobiłam listę, taką konkretną
listę "rzeczy do zrealizowania dla siebie" (takich wiecie.. rzeczy
dużych, ale do zrobienia).
Pierwsza
sprawa praktycznie odhaczona - szkoda, że nie widzicie tej mojej dumy ;)
Aktualnie w realizacji sprawa druga. W kolejce czekają dwie kolejne. Lista
otwarta.
Nie wiem jak
to wygląda u Was, ale ja z roku na rok czuję się coraz lepiej. Pomimo, że
jestem bardziej zmęczona, że mam coraz więcej zmarszczek (szczególnie widoczne
jak się uśmiecham), wolę siebie teraz. W sumie to mogę powiedzieć, że w końcu
siebie lubię.
I tego
właśnie Moje Kochane Kobietki chcę Wam życzyć..
Żebyście
pomimo Waszych życiowych sytuacji, wieku, miliona bezsensownych kompleksów itd.. po prostu lubiły siebie! Bo inne sprawy przecież potraficie ogarnąć ;)
- Ola (lat 30 i pół ;) ) -
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz